piątek, 10 lutego 2012

HAPPY KITCHEN

Milion lat temu (właściwie: w zeszłym roku), kiedy spytałam się Was jakie miejsca chcielibyście widzieć na blogu, ktoś napisał, żebym pokazała coś "hipsterskiego". Życzenie spełnione! Bo jak inaczej można nazwać kawiarnię (a raczej "stołówkę"), która:

a) Położona jest w lokalu pod torami stacji kolejowej London Fields we wschodnim Londynie
b) Serwuje wyłącznie wegańskie, organicznie dania bez gluten i cukru (wszystko słodzone jest syropem owocowym) tworzone ze składników (w miarę możliwości) kupowanych od lokalnych hodowców?

To właśnie Happy Kitchen - położone w dzielnicy Hackney miejsce serwujące nie tylko lunche i obiady, ale też (ponoć) najzdrowsze i najmniej kaloryczne wypieki w całym Londynie!







To, że okolica jest modna można poznać po tym, że sąsiadem Happy Kitchen jest równie organiczne, ekologiczne i zdrowe E5 BAKEHOUSE.







Happy Kitchen to nie tylko stołówka, ale też delikatesy, gdzie można zaopatrzyć się w orzechy, ręcznie robioną granolę czy pozbawione glutenu i cukru brownies. Filozofią, która przyświeca założycielkom - przyjaciółkom od dziecka, jest bowiem zdrowe jedzenie dostępne dla każdego. W Happy Kitchen odbywają się więc również warsztaty gotowania i pieczenia czy wykłady o zdrowym stylu życia dla dzieci z pobliskich szkół.





Choć dań, napojów i słodyczy wydaje się na pozór mało, my spędziliśmy baardzo dużo czasu zastanawiając się co wybrać - wszystko wygląda tak samo dobrze, brzmi tak samo zdrowo i zachęca dość rozsądnymi cenami. Żałowaliśmy, że nie odwiedziliśmy Happy Kitchen w weekendy, kiedy kupić tam można naleśniki, ale z drugiej strony, żeby załapać się na coś ciepłego do jedzenia trzeba tu być ponoć jak najwcześniej i to w dzień powszedni.







W końcu zdecydowaliśmy się na zupę ze słodkich ziemniaków i pora, raspberry bakewell (ah, ten moj angielski) i domową lemoniadę. Wszystko było pyyycha (jak widać na zdjęciu nr 1), a w to, że ciastka robione są bez mąki i cukru naprawdę trudno uwierzyć.







Choć takie miejsca bywają zazwyczaj średnio, hm, przyjazne dla zwykłych śmiertelników (w torbie miałam trójpak zdecydowanie niewegańskich kinder bueno) to atmosfera w Happy Kitchen jest zdecydowanie miła (ZROBIŁAM MILION ZDJĘĆ, TO DOBRY DOWÓD) - ludzie przychodzą tu ze swoimi pieskami i dziecmi (hahaha, kolejność przypadkowa, dzieci było więcej niż piesków),których (dzieci, nie pieskow) rysunki można podziwiać na jednej ze ścian. Jeśli chcemy się dowiedzieć co można robić w Hackney albo kto najlepiej namaluje dla nas portret naszego domowego zwierzątka to to również dobre miejsce do zaczerpnięcia informacji. Ogólnie - polecam! (piękna końcówka)


HAPPY KITCHEN
393 Mentmore Terrace
E8 3PH
LONDON

8 komentarzy:

  1. Piękne miejsce!

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo miło musi byc mieszkac w londynie zwłaszcza dla takich miejsc :)

    z tego co wiem to do potraw wegansko-bezglutenowych i w ogole super zdrowych mozna użyć mąki kukurydzianej zamiast pszennej a cukier zastąpić fruktozą jakbys chciała spróbowac ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. z tego co się dowiadywałam oni korzystają tam ze zmielonych orzechów i właśnie syropu owocowego albo czegoś w tym rodzaju, ale dzielona kuchnia nie pozwala mi na kuchenne eksperymenty ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Więcej takich postów! Własnie dostałam conditional z Londynu i miejmy nadzieje przy bożej pomocy będe potrzebowac przewodnika po miescie, a jako wegetarianka joginka dreadmakerka i pseudoartystka jestem mega zainteresowana hipsterskimi miejscówkami : D poza tym - ładne zdjęcia : D

    OdpowiedzUsuń
  5. super miejsce i fajny tatuaz

    OdpowiedzUsuń
  6. Heej :)

    Super zdjęcia! Dawno Cię już nigdzie nie spotkałam hahah :))

    Fajnie wiedzieć o takim miejscu, kojarzy mi się to z Passing Clouds w Dalston, byłaś tam może?

    Baaaaardzo alternatywne miejsce, urządzone przez ludzi tam pracujących, taki klimat wiejskiej chaty :) W niedziele organizują tam a'la kolajcę. Można przyjść zjeść coś za grosze (pieniądze wrzuca się do wielkiego metalowego kosza, najczęściej proszą o minimum 2£). A polega to na tym, że jedzenie które przygotowują składa się z produktów, które w sklepach typu TESCO miały iść do kosza, np z powodu zbliżającej się daty ważności. Jedzenie nie zawsze robi szał, mają lepsze i gorsze dni, ogólnie najlepiej się tam wybrać wcześniej bo najlepsze rzeczy najszybciej znikają! :)

    W trakcie "kolacji", można załapać się na jakiś ciekawy film wyświetlany na ekranie projekcyjnym :)

    Pozdrawiam, Anita

    OdpowiedzUsuń
  7. Hackney mnie przeraza i kojarzy mi sie z szarym miejscem bez przyszlosci. Nawet nie podejrzewalabym, ze mozna tam znalezc cos ciekawego:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hackney jest tak ogromne,ze da sie w nim znalezc i wojny gangow i Happy Kitchen i Stoke Newington.

    OdpowiedzUsuń