sobota, 3 grudnia 2011

I'll be home for Christmas

Ostatnie tygodnie mojego zycia były raczej przepełnione pracą, nauką i odliczaniem dni do przyjazdu do domu (jeszcze 9), więc nie działo się podczas nich nic godnego wspomnienia (oprócz fałszywego alarmu, że jestem na blogu Kasi Tusk - ponoć kiedy o tym usłyszałam, otworzyłam tylko oczy i spytałam "czy dalej śnię?", moje życie byłoby wtedy totalnie spełnione). Obiecałam sobie, że czekając na moją cudowną popołudniową zmianę (16:30-23) nie będę tylko spać i gapić się w sufit, więc jednak coś tu wstawiam - świąteczne zdjęcia, które robiłam dla mamy, więc są nieobrobione, rozmazane i ogólnie brzydkie (nie to, żeby moja mama robiła brzydkie zdjęcia, ale jest moją mamą, więc na pewno wszystko mi wybaczy)










(ale za to caly przyszly tydzien mam wolny - według mojego uniwersytetu to,ze trymestr ma 10 tygodni znaczy tak naprawdę, że ma 8, w porywach 8,5)

2 komentarze:

  1. uwielbiam waszego bloga, dodawajcie więcej informacji o waszym życiu tam! ciekawych miejscach do odwiedzenia, taki mini przewodnik, i tak dalej.

    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ślicznie tam jest, aż czuje się ten klimat świąt powoli :)

    OdpowiedzUsuń